Testy na zwierzętach, jak to wygląda z innej strony?




   "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy" tak powiedział Piłsudski i zgadzam się z nim. Człowiek to bestia donosząca na innych, niedbająca o to co nas otacza i nie potrafiąca docenić naszych małych przyjaciół. Wielu z nas ma w domach standardowo psa lub kota, inni zaś hodują gryzonie łączy je jedno? Też mają uczucia, chodź niektórzy naukowcy twierdzą inaczej, bo zwierz jest taki a nie inny... Taaa sranie po ścianie a naukowcowi należy się wiadro odchodów końskich, bo jego teoria jest o kant dupy rozbić. Ale to nie czas by opisywać teorie naukowców, bo zamiar mam inny. Temat kontrowersyjny, burzliwy a zarazem łamiący większości osób serducha ale zaraz bywają też takie które się tym nie przejmą. Nie wnikam dlaczego to ich decyzja... Testowanie na zwierzętach, tak to o ten temat chodzi. Ale od początku...




Zmiana nastąpiła

   Pierwsza zmiana nastąpiła w 2009 roku, chodź wszędzie gdzie się dokopiemy znajdziemy informację że obowiązuje ona od 11 marca 2013 roku. Tak to prawda ale oficjalnie weszła w życie w 2009 roku tyle że Bruksela ją przyklepała cztery lata później. Powód? Firmy bojkotowały tą działalność więc przesunięto ją w czasie i od tej chwili możemy cieszyć się całkowitym zakazem testowania kosmetyków na zwierzętach w UE. Jeżeli zaś jakaś firma zechcę sobie po testować na zwierzakach kosmetyki lub środki higieniczne w naszych chorym ale jakże pięknym kraju to mogą się spodziewać kary grzywnej, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności na rok czasu. A jeżeli było stosowane szczególne okrucieństwo wobec zwierząt kara zostanie wydłużona do dwóch lat. 
Szczerze? Za mała jest ta kara, powinno być oko za oko ząb za ząb. One mówić nie potrafią, my potrafimy i przewagę mamy nad nimi. Póki kary nie będą ostrzejsze nadal będą psy zakopywane żywcem itp. 





A gdzie są produkty?

   Pewnie zadajesz sobie pytanie co stało się z produktami które były przez magiczną datą testowane na zwierzakach? Ja wiem i jedno powiem one dalej istnieją oraz miewają się dobrze. Zakaz obowiązywał i nadal obowiązuje produkty nowo wprowadzane na rynek tak samo jest ze składnikami kosmetyków. Pewnie nie raz podczas zakupów w drogerii zauważyłaś tajemniczy żel pod prysznic i z tyłu na etykiecie był narysowany zajączek. Tak są oznaczone produkty które nie są i nie były testowane na zwierzętach chodź są obecne na naszym rynku przed wejściem zakazu. Kupując taki produkt mamy pewność że nie wspieramy koncert który gra nieuczciwie. 




Kuszący rynek

   Wiele firm kosmetycznych oraz farmaceutycznych nie kryje się z tym że chciało by wejść na rynek Chiński, bo tam jest potencjał, ogromny rynek a co za tym idzie zbyt na produkty i ogromne pieniądze. Pojawienie się na tamtym rynku to wielki prestiż, chodź przed klientami udają że nie testują na zwierzętach to w gazetach branżowych czy też wywiadach rozmawiają o tym z entuzjazmem pełnym. Takie robienie klienta w konia...
   Chińskie prawo wymaga by były przeprowadzone testy kosmetyków oraz składników ale koszty pokrywa firma chcąca się wbić w tamten rejon. I nie mylcie tutaj Azji, Honkongu czy dalszego rejonu że to samo, bo nie jest. Ale do rzeczy, coś przez pewien czas zaczęło się zmieniać w ich kraju pierw pozwolenie na drugie dziecko a teraz zniesienie nakazu na testowanie na zwierzakach. Co za tym idzie firma wprowadza na rynek swój produkt x nie jest przebadany pod tym kątem i nie jest on specjalistyczny dajmy na to jest to żel pod prysznic. W składzie widnieje jeden składnik nieprzebadany, mogą go wymienić na inny który był wcześniej sprawdzony albo badać go i zabijać zwierzaka. Takie ustępstwo nie dotyczy zaś kosmetyków specjalistycznych mówiących i krzyczących z etykiet "W PIĘĆ MINUT BĘDZIESZ GŁADKA JAK PUPA NIEMOWLAKA" i w ten deseń. Tutaj nie ma zmiłuj się i firma x musi przebadać ten produkt, zazwyczaj są to dezodoranty, farby do włosów oraz filtry przeciwsłoneczne.  





Kłamcy są na naszym rynku...

   Są na naszym rynku firmy, które wypierają się że nie testują na zwierzętach oraz w życiu nie testowały. I nie tyczy to się tylko firm kosmetycznych ale także farmaceutycznych oni też pragnąć być na tamtym rynku bo przez niego przelewają się pieniądze i to nie małe...
Wystarczy zadać 20 firmą pytanie CZY TESTOWALI NA ZWIERZĘTACH każda odpowie Ci że nie, bo to wbrew ich zasad bo to nie etyczne itp. Dostaniesz taką piękną formułkę że przez chwilę miło Ci na sercu się zrobi aż do czasu. 
    Żaba też się wypierała że w błocie nie siedzi a gdzie siedzi? No właśnie... Jeżeli uważasz że nie używasz produktów nietestowanych na zwierzętach to po co używasz Revlona, Protect & Gambel, Colgate - Palmolive, AVA, Unilever, L'oreal, Estee Lauder i wiele innych marek. 
Tak to że ty wyglądasz pięknie, to że w twoim kubku powiewa herbata z żółtego opakowania o smaku gorszym niż hibiskus, twoje paznokcie promienieją blaskiem nowej kolekcji lakierów...
Szczerze? Co z tego że firma x oraz y płaci za pisanie o nich, nie są warci ani złotówki ich krem czy micel niczym się nie różni od tego z Biedronki. To twoja decyzja jakiego kosmetyku będziesz używać, ale pamiętaj jedno napychasz pieniądze firmą które sprzedały się i poświęciły życie innych byle zarobić...



Pełna lista dostępna http://notest.pl/listy



Prześlij komentarz

0 Komentarze