Są książki, które muszą u mnie przeleżeć swój czas, by po chwili je dostrzec. Nie raz tak kupowałam, bo chciałam i ta leżała… Tak było z „Książę mgły”, kupiłam za niecałe dwa złote, wydanie kieszonkowe, ale nie narzekam. Jak na pierwsze spotkanie z twórczością Zafona to i tak dobrze, leżała u mnie na półkach z pół roku, może więcej. Dopiero niedawno odkryłam jego dwie kolejne książki, również kieszonki…
Cała rodzina Carverów przeprowadza się na wybrzeże Atlantyku, do malutkiej wioski, bo ich ojca urzekło miejsce i pokochał ten dom. Początkowo nie chciał niczego zdradzać swej żonie, ale kiedyś musiał jej to świadczyć. Nie byli ucieszeni, bo jak to trójka rodzeństwa, z czego ma się cieszyć? Przyjaciele i miejsca, które znają, zostawiają za sobą. Dom jest dziwny, jakby opętany i skryty głęboką tajemnicą, do tego ten kot, który Irina znalazła na dworcu. Dziwnie patrzy na Maxa i Alicję, jego bursztynowe oczy przeszywają, tworząc gęsią skórkę… Dom, w którym zamieszkują należał do rodziny Fleischmannów, tych, których szczęście zaburzyła śmierć syna w morzu. Zjawy pojawiające się co chwilę, do tego dziwne posągi w ogrodzie, które jakby poruszały się, siedemnastoletni Roland sypiący ciekawostkami. A na dodatek stary latarnik, który ma sekret i zaczyna coraz bardziej go przytłaczać, opowie o Księciu Mgły. Będzie to pierw brzmieć jak legenda, która nie ma pokrycia z rzeczywistością. Bo kto może spełnić jedno życzenie? A chcieć jeszcze więcej? Brzmi trochę jak złota rybka, ale nią nie jest… Jaka tajemnica jest skrywana? Czy Książę Mgły istnieje?
Początek mnie nie porwał, miałam mieszane uczucia, ale takie nudą zawiewało pierwsze dwadzieścia stron książki. Z każdą kolejną kartką, akcja toczyła się coraz szybciej i coraz bardziej porywała, powodując zapomnienie o obecnym świecie. Niby to horror i thiller, ale przeważają w niej elementy fantastyki. Nie jest to lektura bardzo wysokich lotów, ale na jeden wieczór idealna, lekka i wciągająca.
0 Komentarze
Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.