#56Niebo na własność




   Pewnie nie raz, podczas przewijania głównego strumienia fb zauważyłaś zbiórkę na rzecz dziecka. Zdjęcie dziecka, które chwyta za serce, za chwilę pojawiają się emocje, bo to niesprawiedliwe! To dziecko, nie powinno tak cierpieć i setki innych pytań, a także myśli. Nie raz, dorzucałam coś od siebie do takiej zbiórki. Ale co tacy rodzice czują? Jak przez to przechodzą? Jak próbują z tym żyć? Nie wiem, nie przechodziłam przez ten etap i nie chcę, ale to nie my decydujemy... W literaturze, gdy zostaje poruszony temat dzieci, które cierpią albo matek nastolatek zaraz jest bojkotowany. Dlaczego? W pierwszym wypadku targają nami emocje. W drugim wypadku, także chodzi o dziecko i nie nie współczuję tym nastolatką, co mają dzieci... Żal zawsze jest dziecka, przez co przechodzi itp.






Jack jest oczkiem w głowie rodziców, źródłem ich szczęścia i rodzinnej harmonii. Gdy ma trzy lata, zaczyna zachowywać się niepokojąco. Pojawiają się problemy z utrzymaniem równowagi i mówieniem. Nieśmiałe podejrzenia zmieniają się wkrótce w diagnozę – Jack ma złośliwy nowotwór mózgu. Rozpoczyna się dramatyczna walka o życie dziecka. Zdesperowani i wyczerpani rodzice powoli oddalają się od siebie i kłócą, zamiast wspierać.
Wyjątkowa powieść o uczuciach wystawionych na próbę. Poruszający obraz tego, jak bolesne doświadczenia najpierw doprowadzają do rozpaczy, a potem dają nadzieję, by ponownie zrzucić w otchłań cierpienia. Jednak nawet w najbardziej zdruzgotanym sercu może odrodzić się nadzieja.




   Poznają się w szkole na studiach, przez przypadek. Anna studentka ekonomi, Rob student informatyki. Niewinna znajomość, która przerodzi się w coś więcej. Rob cały czas wspomina jej o mapach, które będą za jakiś czas potrzebne. Lecz ona w to nie wierzy, aż do czasu, gdy stanie się to realne... Rob poznaje jej rodziców, którzy są bardzo wierzący, zaś jego ojciec to do rany przyłóż najlepszy przyjaciel syna. Ślub biorą po cichu, za co rodzinne Anny nienawidzą jej męża i za każdym razem starają się go upokorzyć... Pewnego dnia stwierdzają, że to czas na dziecko, pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem. Druga tak samo. Przy trzeciej dopiero się udaje, radość ich jest ogromna i tak rodzi się Jack. Oczko w głowie obojga jest ich źródłem szczęścia i radości. Bo nareszcie się udało i jest to rzeczywistość! Aż do pewnego dnia, gdy Jack zjeżdża na sankach i sam nie wie, dlaczego tak zrobił. Anna lekko zaniepokojona postanawia zasięgnąć rady specjalisty i to, co oboje usłyszą, zmieni ich życie. A także zmieni ich obojga...




   Przyznaję, lekko obawiałam się tej książki, bo przecież dotyczy umierającego dziecka. Ale pokazuje jakie emocje targają rodzicami, a także, do czego są zdolni, by uratować swe dziecko i jak iść świat się wali w jednej chwili. Nie jest to prosty temat, bo jak wyjaśnić dziecku, że umiera? Jak takie dziecko widzi swój świat? Gdy jest słabsze i powoli zaczyna mu brakować sił, jak zabawa nie sprawia już przyjemności.

Bo my widzimy go bladego, pozbawionego życia i cierpiącego. Ta książka daje nowy obraz na wszystko. Pokazuje, że gdzieś tam jest zielone światło, nie zawsze jedna decyzja jest dobra i nie należy ufać każdemu. Bo bardzo wiele osób, potrafi wykorzystać to, że cierpimy i chcemy szybko pomóc. Naszpikowana emocjami i poruszy każdego serce, obowiązkowa pozycja dla każdego. Lekko napisana pomimo tego, że temat jest ciężki.