Grudzień to taki miesiąc, kiedy mogę być sama z siebie dumna. Dlaczego? Nie mam na myśli wpisów, które regularnie się pojawiały. Obejrzanych filmów czy seriali, ale wytrwałam w pewnym postanowieniu. Jak brzmiało? Przeczytam tylko maks pięć książek. Przeczytałam trzy, nie chciało mi się. Czasem taki leń jest potrzebny, zresztą zeszły rok zamknęłam 165 książkami przeczytanymi. Brzmi strasznie, a zarazem gdzie te twierdzenia że ludzie nie czytają. Książki połykam, balsamami do ciała mogę śmiało kanapki smarować, na tyle mi starczą... Ale tak serio, co wpadło do mnie w grudniu? Dla niektórych może to być dziwne, to co ujrzą swym oczom. Ale to prawda. O co chodzi? Przeczytaj dalej.
Zacznijmy może od początku, czyli od tajemniczej przesyłki. Chodzi oczywiście o wymiankę o której pisałam tutaj Mikołajki dla grzecznych blogerek. Tak to będzie jedyna książka, która w tym miesiącu wpadła w me łapki. Mogę się nią umyć, ale żal mi jej użyć.
Nie przez przypadek, wspominałam o kanapkach. A także o swym małym uzależnieniu, jakim są balsamy do ciała i masła do ciała. Żaden nie wytrzymał u mnie dłużej, niż tydzień czasu. Niektórzy mogą uważać, że to dziwne ale jak się rano i wieczorem człowiek smaruje... Tutaj przesyłka od Weledy, marka znana mi ale tym razem coś nowszego. Czyli masło do ciała oraz balsam do ust, za parę dni o nich będzie można poczytać.
Jeden z najlepszych szamponów, jaki wyszedł pod szyldem marki Balea. A do tego pachnie obłędnie, słodko i nie mdląco! Pewnie wspomnę o nim nie raz, bo zapas na cały rok jego mam zrobiony.
Zapas żeli pod prysznic, każdy inny i każdy z innym składem. Na drugim zdjęciu od góry, dwa żele które które dedykowane są dzieciom. I jak łatwo domyśleć się, mają znacznie lepszy skład. Ale ten z łapaczami snów, pachnie obłędnie cukierki pod prysznicem.
Zawieszki do torebki z żelem antybakteryjnym, przydatna rzecz. A także idealny gadżet, który przyciąga większości kobiet wzrok. Uwielbiam i nie zamienię na żadne inne.
Chusteczki Balei, z najnowszej serii która pachnie ultra delikatnie. Ciężko wyczuć zapach, serii "Lucky moment" jakby go nie było, a jednak jest ta jedna nuta. I kolejny kosmetyk z półki dziecięcej, także z łapaczami snów. I tym razem odżywka bez spłukiwania, ułatwiająca rozczesywanie. Pozostałe trzy foty, kąpielowe umilacze.
Z tym tym zapachem, wiąże się pewna historia. La rive "Touch of women" pachnie podobno podobnie jak YSL Black Opium. Czy to prawda? Nie umiem tego stwierdzić, bo szukając dla siebie perfum w Douqlasie dostałam jego do powąchania. I nic, nie czułam tego zapachu. Ale La rive? Czuć jego moc, delikatnie uderzy serce kawy w twe nozdrza, by dodać do tego trochę orientalnej wanilii i cedru. Gdy już poczujesz to, daj mu chwilę niech popracuje i uderzy do twej głowy, resztki zakamarki twej duszy zadrżą od gruszki, otulonej delikatnie pieprzem i udekorowane pomarańczą. Ten zapach jest przepiękny, a zarazem uwodzicielski. Lecz minus jego taki, nie utrzymuje się na ciele długo.
Najlepszy prezent? To ten który możesz zjeść i rozkoszować się nim. Tak było w wypadku tego prezentu, dostałam go od Moniki. Były jeszcze krówki, ale tak dobre i kokosowe że nie wytrzymały, także baton kokosowy nie przetrwał. Zostały tylko moje ukochane świeczki od Gosee Creek, orzeszki i cudny koszyczek. Jak ja bym chciała być taka zdolna by takie cuda robić.
O tych perfumach napiszę jeszcze, ale dziś napiszę jedno ale bez emocji. Co za baran chce wprowadzić ludzi w błąd, tą etykietą? O co chodzi? Etykieta sugeruje że jest to odpowiednik perfum Good Girl CH. A tak naprawdę, te perfumy mogą konkurować jedynie z odświeżaczem powietrza z biedronki. O jednych i drugich napiszę, szczególnie z przyjemnością o tych Bi Esa...
Kura chce pod okiem, zaznaczyć swe piętno? Tu trzeba czegoś zdecydowanie mocniejszego, nic delikatnego a zdecydowanie i dobitnie. Coś więcej o tym kremie? Napiszę, ale nie dziś. Wart swojej ceny, ale ta pompka pozostawia wiele do życzenia.
Bioliq, markę poznałam przez przypadek. Kupiłam pierwsze ich opakowania w aptece, bo szukałam czegoś dla siebie. W drogeriach polecane było, tych firm co nawet czosnek w pępku Karyny nie pomoże na nic... Kolejne opakowanie tego kremu, uwielbiam go i na lato zamienię go na ten do cery trądzikowej/ normalnej.
Najnowsze produkty z Ziaji. Więcej produktów o tych zapachach niż kremy do rąk, mydełka do rąk, galaretki do kąpieli oraz peelingi nie będzie, a szkoda. Bo te zapachy są cudowne! Jedynie dyniowe, jak dla mnie mdłe. Truskawka pachnie obłędnie, a galaretka to istna rozkosz.
O tym micelu pisałam niecały rok temu, jeżeli chcesz znać moje zdanie to zajrzyj do tego wpisu. Od tego czasu się z nim nie rozstaję. Tylko coś ostatnio, coraz ciężej jest go znaleźć.
Do tego była jeszcze herbata, ale już dawno wypita. Naturalne dezodoranty? Jestem w nich zakochana, przepadłam bez reszty. Tak niektóre kosmetyki, wolę mieć naturalne. I taki prezent idealny dostałam od Moniki . O tej marce nie słyszałam, aż wstyd się przyznać? Nieee, szybciej operuję tytułami książek niż markami czy kosmetykami. I coś czuje że to będzie kolejny dobry produkt, ale z tym zdaniem muszę poczekać jeszcze trochę.
Miniaturki żeli Kneipp, jeden z nich znam bardzo dobrze. Całość wykorzystam i chętnie wpakuję do swojej walizki, podczas wyjazdu. I w tym momencie to koniec tego wszystkiego. Cały wpis, wszystkie nowości i wszystko co mogłam pokazać. Jak widać, da się nie kupić książki w danym miesiącu. Wytrzymałam, może dlatego że podczas targów kupiłam za wiele, zresztą przeczytane wszystko prócz jednej. Czas tylko to wszystko opisać. Chciałam robić podsumowanie całego roku w tym wpisie, ale wyszedł by zbyt długi tasiemiec. I nie oszukujmy się, większość by przeleciała by po fotach. Popatrzała i skomentowała "Ooo fajny wpis", ale czy tak musi być. Nie komentuję zazwyczaj blogów, szczególnie tych z disqusem. Dlaczego? Bo nie chce mi tak logować itp. Ale jeżeli ktoś wkleja mi link do bloga, leci po komentarzach co napisać. I pisze... To tak delikatnie ujmując mam chęć zapytać "po co to wszystko?". Byle było, byle do piątku, byle do świąt. Byle byle byle...
Ale to bez sensu, przecież...
39 Komentarze
O rany ta galaretka z ziaji mnie zaciekawiła, a zwłaszcza jej zapach :D
OdpowiedzUsuńPachnie niesztampowo, zapach jest ciężki by go opisać. To trzeba samemu powąchać :)
UsuńTe nowości z Ziaji wyglądają kusząco, miałam okazje powąchać i czuję się zainteresowana wstępnie bo w pierwszej kolejności postaram się zdenkować to co mam.
OdpowiedzUsuńBalea przyciąga wzrok szatą graficzną.
Wszystkiego dobrego w 2019 roku
Dziękuję i wzajemnie :*
UsuńSzampon BIAŁA CZEKOLADA? Wow! Czy rzeczywiście pachnie jak te słodycz?
OdpowiedzUsuńGalaretkę z ZIAJA znalazłam pod choinką od Mikołaja w komplecie z peelingiem - cudowny zapach. Koniecznie muszę zrobic zapasy, bo to niestety seria limitowana.
Pachnie obłędnie, ale nie mdli :)
UsuńNależą to bardzo tanie i bardzo przyjemne kosmetyki, jedne z nielicznych, które nie uczulają mojegoalego atopowca. Dobrze, że można je już z łatwością kupić w Polsce.
OdpowiedzUsuńAle jakie?
UsuńFajne nowości, ale najbardziej ciekawi mnie ... krem pod oczy i dezodorant :P Więc liczę na parę słów o nich za jakiś czas :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBez linków! To nie miejsce na spam ;)
Usuńwow ilez tutaj nowości- znam jedynie Palmolive ciekawi mnie z Ziaji ta pianka myjaca:)
OdpowiedzUsuńTrochę ich się nazbierało :)
UsuńWpadłem tu jako facet,może kolejny post o kosmetykach dla faceta hmm?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie!
Idealny pomysł :)
UsuńZdecydowanie musze wypróbować tę galaretkę z Ziaji☺ a jeśli chodzi o masła do ciała mam podobnie, zwłaszcza ostatnio😂
OdpowiedzUsuńTo nie jestem z tym sama :D
UsuńWiesz, przeczytalam caly nie pojechalam po fotach ;) ale jakos smutno się zrobiło, widać po sposobie pisania że Ty jesteś smutna. Moz3csie mylę ale taka energia z tego płynie
OdpowiedzUsuńRaczej się mylisz. Może dlatego że próbujesz wszystkich mierzyć swoją miarą :) Więcej pozytywnej energii, mniej negatywnych emocji i będzie u ciebie lepiej :)
UsuńGalaretka do kąpieli? To brzmi pysznie!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawe czy ja bym wyczuła w "Touch of women" nutkę Czarnego Opium.
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego ciekawa :)
UsuńBalea - biala czekolada <3 Miłosć :)
OdpowiedzUsuńIdealna miłość :)
Usuńżele Palmolive mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała coś z Balea :)
OdpowiedzUsuńRany ile fajnych nowości, no i Balea....jak piszesz, że Ziaja taka fajna to muszę się przejść i kupić no i ten krem z Bioliq, bo jakoś nic z tej firmy nie miałam, a nie przepraszam, jakąś próbkę, ale czy ją jeszcze mam?hmm na pewno nie tego kremu
OdpowiedzUsuńAle super te nowości :) płyn z eveline uwielbiam.
OdpowiedzUsuńGalaretka do kąpieli? Muszę ją wypróbować!
OdpowiedzUsuńLubię miniaturki, są świetne do małej walizki, gdy wyjeżdżam na delegację
OdpowiedzUsuńU mnie balsamy wytrzymują tak do dwóch, maksymalnie trzech tygodni, ale też je uwielbiam - i zimą zużywam szybciej niż latem, bo częściej się smaruję, latem raz dziennie mi wystarczy. A poza tym to bardzo podoba mi się Twój styl pisania i chyba zostanę, pozaglądam w inne zakamarki :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę coś wypróbować z tych nowych serii Ziaja, ale jakoś ostatnio ograniczam sklepy i nie miałam okazji na nie trafić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Balea, dawno nie miałam od nich nowinek:)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWpadła mi w oko twoja ostatnia propozycja miniaturki żeli 😍
OdpowiedzUsuńSporo tego było , ale najfajniejsze te dla dzieci :-)
OdpowiedzUsuńJa tam nie znam się jakoś super na kosmetykach, chociaż od jakiegoś czasu już coraz z tym lepiej. Jestem fanką Ziaji, bo nie kosztuje milionów monet i naprawdę często trafiam na piękne zapachy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBArdzo fajne nowości :D
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.