Ahhh ta miłość! Można pomyśleć, że ona przychodzi tak znienacka jak sraczka. Rozrywa Cię na milion kawałków, czujesz się zagubiona, zawstydzona a zarazem wiesz co masz robić. W obu przypadkach tak samo jest! Z jednej masz neurotyczne lęki, a z drugiej strony chcesz przenosić góry. Ale wiesz co? Lepiej darować sobie i jedno i drugie, dlaczego? Bo to boli, tak jakby usiąść na jeża z dupą! Lepiej już zabrać się w inny świat, ale nie że zaraz masz kupować bilet lotniczy na drugi koniec świata. Nic z tych rzeczy! Potrzebujesz trzydzieści złotych, chwilę czasu, opakowanie chusteczek i oczy na szpilki! Wchodzisz w to? Bo jeżeli nie, zawsze możesz zmienić zdanie i być na tak. Zachęcam Cię do tego drugiego. O czym mowa? Wiesz że kochanek napisał, ostatni list? On tak twierdzi...
Premierę ta książka, czyli "Ostatni list od kochanka" miała w zeszłym roku. Przeszła bez jakiegoś większego echa... Ale czy słusznie? Książkę tą, czytałam dwa razy. Za drugim razem, odebrałam ją trochę inaczej, a także inaczej się ją czytało. Ale o czym ona jest? Jeżeli znacie styl pisania Jojo Moyes, łatwo się domyśleć że będzie to romansidło. Coś lekkiego...
Całość zaczyna się niewinnie, bo młoda dziennikarka próbuje napisać coś innego. Nie chce pisać o tym, samym co jej koledzy dlatego też zaczyna grzebać w innych materiałach. Tak natrafia na dziwny list, pochodzi on z bardzo dawno. Pisany jest przez mężczyznę z wielkim uczuciem. Przez ten list, który czytała dwa razy zaczyna płakać, i tak zaczyna się ta cała przedziwna historia. Bo Ellie, próbuję odnaleźć tych dwójkę i poznać zakończenie tych listów. Ale czy oni żyją? Czy może umarli razem?
Cała książką podzielona jest na dwa światy, jedna część dzieje się we współczesności. Dotyczy ona Ellie, a także jej odkryć w sprawie listu. A druga zaś, gdzie świat kręci się wkoło naszych kochanków, gdzie możemy poznać ich korespondencję. Momentami czyta się ją dziwnie, nawet jeżeli wciągnie ta historia bo tak przeskakuje się, Mamy wrażenie jakby był to skok w przeszłość. Aż do czasu, gdy zaczyna się cała historia układać i wszystkie fakty zaczynają się łączyć w jedną całość. Pomimo tych dziwnych skoków, jest to przepiękna historia i warta uwagi. Ale czy to jest książka na urlop? Nie, nie jest to książka ani na urlop, ani na szybki relaks. Bo trzeba dać jej większą uwagę, a także więcej czasu by się totalnie rozkręciła. A także, objętościowo nie jest jakaś cienka bo ma prawie pięćset stron.
Całość zaczyna się niewinnie, bo młoda dziennikarka próbuje napisać coś innego. Nie chce pisać o tym, samym co jej koledzy dlatego też zaczyna grzebać w innych materiałach. Tak natrafia na dziwny list, pochodzi on z bardzo dawno. Pisany jest przez mężczyznę z wielkim uczuciem. Przez ten list, który czytała dwa razy zaczyna płakać, i tak zaczyna się ta cała przedziwna historia. Bo Ellie, próbuję odnaleźć tych dwójkę i poznać zakończenie tych listów. Ale czy oni żyją? Czy może umarli razem?
Cała książką podzielona jest na dwa światy, jedna część dzieje się we współczesności. Dotyczy ona Ellie, a także jej odkryć w sprawie listu. A druga zaś, gdzie świat kręci się wkoło naszych kochanków, gdzie możemy poznać ich korespondencję. Momentami czyta się ją dziwnie, nawet jeżeli wciągnie ta historia bo tak przeskakuje się, Mamy wrażenie jakby był to skok w przeszłość. Aż do czasu, gdy zaczyna się cała historia układać i wszystkie fakty zaczynają się łączyć w jedną całość. Pomimo tych dziwnych skoków, jest to przepiękna historia i warta uwagi. Ale czy to jest książka na urlop? Nie, nie jest to książka ani na urlop, ani na szybki relaks. Bo trzeba dać jej większą uwagę, a także więcej czasu by się totalnie rozkręciła. A także, objętościowo nie jest jakaś cienka bo ma prawie pięćset stron.
21 Komentarze
To, o czym piszesz dopadło mnie dziś, ale z miłości do jedzenia ;))) Przez cały dzień uwięziła mnie ta miłość w domu :D Książka na pewno warta przeczytania. Zapisuję...
OdpowiedzUsuńWszyscy wkoło chwalą Jojo Moyes a ja nie miałam z nią jeszcze styczności. Będę musiała nadrobić kiedyś zaległości, bo ciekawi mnie bardzo fenomen autorki.
OdpowiedzUsuńZapamiętam ten tytuł, ponieważ uwielbiam czytać i jestem w trakcie realizowania corocznego wyzwania "Przeczytam 52 książki w ciągu roku". Kiedyś czytałam bardzo podobną książkę do tej, którą oani tutaj prezentuje, był to stary harlequin, niestety nie pamiętam tytułu. Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga o tarocie marsylskim, niestety na facebooku nie mogłam pani podać adresu, ponieważ mój blog został uznany za niezgodny ze standardami społeczności.
OdpowiedzUsuńsuper książka chętnei ją przeczytam
OdpowiedzUsuńnie mam w zwyczaju czytać książek dwa razy, za dużo jest do przeczytania na bieżąco ;-). Nie moja tematyka, nie przepadam i za długo się rozkręca ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do Jojo Moyes, w ogóle mi jej styl i sposób pisania nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytam tylko książki dla dzieci, poradniki dla rodziców, książki kucharskie i literaturę naukową :) Z chęcią przeczytałabym coś lekkiego. Twoja propozycja już wpisana na listę do czytania na później :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam jej autorstwa. Za romansami nie przepadam, ale czasami mozna odskoczyć od ulubionych gatunków 😁
OdpowiedzUsuńSkoro nie jest to książka przy której można się zrelaksować, to pewnie nikt nie zacznie czytać jej ot tak, od razu. Ale jestem przekonana, że jak już się ktoś na nią zdecyduje, na pewno ta książka go zaczaruje :)
OdpowiedzUsuńLubię wracać do niektórych książek. Zawsze odkrywam w nich coś nowego.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mjie ta książka, chociaż Twój wstęp bardzo prawdziwy z miłością jak że sraczka, zawsze tak mówię. hihi
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale podobno piszą całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńCałkiem gruba ta książka, zaciekawiła mnie i jak uporam się z tymi, które czekają na przeczytanie na komodzie to może po nią sięgnę. Teraz jednak najważniejsza jest dla mnie matura.
OdpowiedzUsuńLubię takie historię czytać więc to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, ze ta historia jest bardzo wciągająca. Chyba muszę ją dopisać do mojej listy książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta historia i chętnie bym przeczytała tę książkę. Dopisane do listy.
OdpowiedzUsuńNa dziś nie, bo chyba jednak biorę się za kata, ale może później, zwłaszcza, że czytałaś ją 2 razy :P
OdpowiedzUsuńZaczynam lubić twój styl pisania... Nie przeczytam książki, ale recenzja świetna
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka. Nie spotkałam się nigdy z takim podziałem. Bez wątpienia nadaje tej książce niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńMusiała przejść bez echa bo na nią nie trafiłam, a lubię książki Moyes.
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.