Sporadycznie wspominam o książkach dziecięcych, a przez mój dom przewija się ich bardzo wiele. Ba! Nawet więcej niż u mnie, ale czy to powód by pisać o nich na non stopie? Nie, bo co za dużo to niezdrowo i można dostać zgagi. Lektura dla małego czytelnika? Obowiązkowo musi bawić. Porywać od samych pierwszych stron. Dodatkowo być pięknie zilustrowana, bo to przecież, oni czytają pierw obrazkami, a później treścią. I co jeszcze? A i bym zapomniała, dać jakieś przesłanie. Nie mam tu na myśli, takich co nawołują do wiary itp. Dlaczego? Bo jestem tego totalną przeciwniczką! Lektura dla najmłodszych musi porywać i tych starszych i tych młodszych. Proste! O tej książce, miałam pisać w zeszłym roku ale zapomniałam. Chyba to nikogo nie dziwi...
Nie jest ona pierwszej nowości, ale to akurat najmniej istotne. Dlaczego? Bo sama w sobie się broni. Nie potrzebuje jakiegoś dodatkowego rozgłosu, zresztą bardzo wiele jest takich książek. Które zasypywane są nowościami, i spada na nich kurz, gdzie ciężko wygrzebać je akurat. Ale wracając do tej książki, jest przepięknie wydana. Ilustracje same do ciebie się uśmiechają i zachęcają, by przeczytać i poznać tą zwariowaną historię. Każda na temat, każda opowiada co innego, ale ta kreska jest mega! Co do samych dobranocek, mnie one porwały od samego początku. Jak to? Bo codziennie wieczorem czytam dziecku bajki.
I uwielbiam wracać akurat do tej książki, i już nie tak jak na samym początku nie śmieje się z tych historii. Tak, dobrze czytasz na samym początku gdy ją czytałam, płakałam ze śmiechu. A wszystko za sprawą teorii spiskowych dzieci, jak np dlaczego dzieci dostają wiaderko z łopatką i grabkami. Wiesz dlaczego? Bo przecież grabki, to taka odrębna historia. One zawsze zostają, nie ma jak nimi się bawić przecież. Bo nie dasz rady, nimi wykopać dołu albo zrobić budowli. Ale za każdym razem, dostajesz je w komplecie. Więc dzieciaki miały taką teorię, że to wszystko po to by, nie udało im się przekopać do Australii. Ale z tą dobranocką, jest jeszcze inna historia ale Ci jej nie opowiem. Dodatkowo poznasz w niej kota, co liczy wszystko. A także wielu innych zabawnych bohaterów. Dorośli? Będą płakać ze śmiechu. Dzieci? Będą zachwycone!
7 Komentarze
Bardzo lubimy bajki na dobranoc, tej książeczki jeszcze nie mamy ;)
OdpowiedzUsuńPiękne wydanie :)
OdpowiedzUsuńMój 14 miesięczny maluch jeszcze nie przepada za bajami, ale próbuje go przekonywać :D
OdpowiedzUsuńJako dziecko często dostawałam takie bajki. Tato mnie nimi nagradzał po wizycie u fryzjera. Moje starsze wnuki średnio lubiły takie prezenty (za dużo w dupie), za to najmłodsza Niki uwielbia. Sama je czyta na niby opowiadając własne historie :D
OdpowiedzUsuńPodłapuję pomysł na książkowy prezent. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi genialnie! Lubię książeczki dziecięce z humorek. A w dodatku to tytuł wydany przez moje ulubione wydawnictwo dziecięce - Naszą Księgarnię!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wydana!
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.