Okruchy dobra






     Wiele osób uważa, że literatura świąteczna, powinna pojawiać się w księgarniach dopiero w grudniu. Bo to wtedy taka magia, bo inaczej każdemu ten klimat obrzydnie, czy tak jest? Nie zawsze, bo właśnie w tej chwili, gdzieś w którymś domu, trwa poszukiwanie prezentów. Bo na ostatnią chwilę? Nie warto. Więc, dlatego literatura świąteczna pojawia się trochę szybciej czyli pod koniec października. Byśmy mogli, sobie na spokojnie i bez pośpiechu poczytać. Wczuć się w ten nastrój, może coś zmienić? Kto wie! W zeszłym roku, dostałam książkę "Okruchy szczęścia", nie miała dla niej wtedy czasu. Bo gdy tylko, znalazłam chwilę był maj. A literatura świąteczna w maju? No trochę słabo, ale szczerze? Jakbym wiedziała jak ona wygląda, bez zastanowienia bym ją czytała, bo nie jest to typowa świąteczna książka. 







W święta Bożego Narodzenia samotność i brak miłości stają się wyjątkowo dokuczliwe. Dla Anny to pierwsze święta po rozwodzie. Jowita również nie ma nadziei na powrót męża do domu, co więcej, musi to jakoś wytłumaczyć swojej córeczce. Roman samotnie wychowuje dorastającego syna, jednak ich relacja jest bardzo burzliwa. Małgorzata w ogóle nie ma kontaktu z córką, jeśli nie liczyć kartek pocztowych przesyłanych kilka razy do roku.

Losy siedmiorga bohaterów (nie licząc zwierząt) krzyżują się podczas dwóch przedświątecznych grudniowych dni w Krakowie. Każda z osób, mimo że pogrążona we własnych problemach, zdobywa się na drobny altruistyczny gest wobec bliźniego. Te kamyczki zaś uruchamiają lawinę wydarzeń, które nieoczekiwanie zmienią życie bohaterów.

Ceniony duet pisarski (autorki Ogrodu Zuzanny) prezentuje bożonarodzeniową opowieść, która rozgrzeje każde serce.







    Cała akacja dzieje się w Krakowie, parę dni przed świętami Bożego Narodzenia. Siedmioro bohaterów, którzy z pozoru są różni, ale gdy się przyjrzymy połączy ich bardzo wiele. Jowita kobieta, która sama wychowuje córkę Zosię i walczy sama ze sobą. Bo jej mąż zniknął, wyjechał do Holandii do pracy i nie wrócił. Jego kolega, gdy go spotkała w okolicy rynku, przestraszony na nią tylko spojrzał. A wiadomo jak to kobieta, starczy jeden gest a resztę dopowie sama. Więc, szykują się obie do spędzenia Wigilii we dwie. Ale jest jeden problem, brak finansów, bo skąd brać pieniądze? Więc postanawia pożyczyć je od sąsiadki, która niżej i trochę się wstydzi  swojej prośby. Bo sąsiadka także sama, a do tego nosi przedziwny turban na głowie. Ale nikt nie wie, że ona także jest samotna, a zarazem bardzo silna bo stoczyła jedną z najgorszych walk w swoim życiu. Walczyła o życie... No i jeszcze ta przedziwna sąsiadka Małgorzata, która ubzdurała sobie że w jej mieszkaniu, mieszkają duchy. Bo przecież nic samo nie skrzypi, a także coś dziwnie pohukuje... Za każdym razem, prosi sąsiadkę by zapaliła światło w domu, bo ona się boi. Do tego wszystkiego dochodzi Szymon, który wiedzie "szczęśliwe" życie małżeńskie, ale aż do czasu wyjazdu firmowego. Gdzie wdaje się w romans. Wiadomo jak to się kończy? Taka standardowa reguła, pech chce że zostaje wysłany do Krakowa w delegacji sami, musi sobie zarezerwować hotel, ale coś nie idzie po jego myśli. Rezerwacji w hotelu nie ma, więc musi spać pod chmurką, tyle że trafia niechcący pod dach ciotki Małgorzaty... 






      Mogłabym pisać dalej, ale nie zrobię tego, bo nie chcę psuć Ci przyjemności z tej lektury. A jest ona cudowna, to raz! A dwa, nie dużo w niej mocno oklepanych świątecznych akcentów. Bo ta książka, sama w sobie jest magiczna! Przepięknie napisana, od pierwszej strony porwała mnie i nie pozwoliła od siebie się oderwać. Przeczytałam ją na raz, czego wcale nie żałuję! A żałuję że nie przeczytałam jej w maju! Dlaczego? Teoretycznie jest to książka świąteczna, ale tak pięknie napisana, tyle dająca do myślenia oraz dająca nam nadzieję, że warto przeczytać ją o każdej porze roku. Nie patrząc w kalendarz, lekka i niesamowita. Udowadnia jedno, że książka świąteczna nie musi być nudna, a także że można ją napisać niesztampowo. Uwielbiam ją! I założę się, że ją także pokochasz! Ocena 10/10. 











Prześlij komentarz

5 Komentarze

  1. Lubie takie książki, w których splatają się losy wielu, z pozoru różnych, ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam literaturę świąteczną, ale szczerze przyznam, że czytam ją własnie w grudniu, żeby wczuć się w klimat... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka skojarzyła mi się ze świątecznym klimatem, akurat niedługo bedzie odpowiedni czas 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisałam ją sobie, bo już mnie ciekawią losy bohaterów i jak to się wszystko skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałabym. :) Ja tez właśnie teraz , w kwietniu, zabieram się za świąteczna powieść. :) Niech mnie ta ciepła atmosfera z książki pozytywnie nastraja. ;)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.