Niby czytelnictwo spada, ale wydawnictwa wydają coraz więcej książek. Zresztą, każdy może wydać taką książkę, ale zazwyczaj ma ona wątpliwą jakość. Słabe jakościowo są, wydawane przez "znane" osoby, bo to się przecież sprzeda... Więcej w nich reklamy, niż dobrze jakościowego tekstu albo wiedzy. Ale spójrzmy, na mało znanych pisarzy. Tylko niektórzy z nich, to takie perełki, że przeczytasz i polecisz dalej. 95% z nich, powinno pisać ale wyłącznie do szuflady. No i właśnie, ostatnio po raz drugi czytałam książkę "Panaceum". Dobra, chciałam ją czytać ale się nie da... O pierwszej części pisałam tutaj.
Z nieba leje się żar, Łódź dusi się w kurzu, a komisarz Blattner walczy z własnymi demonami. W takich warunkach przyjdzie mu prowadzić kolejne trudne śledztwo.
W jednym z apartamentowców policja odkrywa ciało młodej pięknej kobiety – uzdolnionej lekarki, której życie przypominało bajkę. W trakcie dochodzenia Blattner musi zbadać środowisko neurochirurgów. Światek wybitnych specjalistów okazuje się jednak bardziej hermetyczny, niż się spodziewał. Czy to specyfika zawodu, czy pracownicy szpitala coś ukrywają?
Pojawiają się kolejne ofiary, a ślady zdają się prowadzić do znanego neurochirurga, niepodważalnego autorytetu w swojej dziedzinie. Nic tu jednak nie jest proste ani oczywiste. Rozwiązanie sprawy zaskakuje nie tylko śledczych, ale także środowisko medyków.
Daruję sobie, pisanie o czym ona była, albo i jest. Bo wystarczy przeczytać, fragment który można znaleźć na tylnej okładce. Zamieściłam go wyżej, więc jak to z nią? Dwa razy próbowałam ją czytać, i poległam! Niby czyta ją się lekko, ale ona nie wciąga, bo ta akcja się wlecze i dodatkowo jest tak chaotycznie napisana. Jakby sama autorka, pogubiła wątki, albo po prostu chciała zbyt wiele na raz... Wyszło to ze skutkiem opłakanym! Branża medyczna jest specyficzna, ale te fragmenty w książce poruszone są... Do tego zbędne opisy, jak np "to była piękna kobieta" itp. Serio? Takie pierdoły, ale totalnie zbędne. Szkoda że jeszcze nie zostało napisane "Blondynka, o pięknie ponętnych ustach, które były upiększane w salonie, za pomocą botoksu. Salon ten mieści się xxx. Bo denatka miała, wizytówkę w biustonoszu, który był mocnym push up...". Ogólnie, szkoda na tą książkę czasu bo jest to jedna z tych, co poniżej przeciętnej. Ocena 4/10. Za okładkę!
0 Komentarze
Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.