Żele do mycia twarzy? Zazwyczaj omijałam je szerokim łukiem, dlaczego? Sama nie wiem, przecież nie takie straszne one są. No dobra, może dlatego że zazwyczaj, większość opisywanych kosmetyków przez inne koleżanki po fachu, to same nadęte ohyy i ahyyy. Najlepiej kup wszystko i tyle... Dlatego przez bardzo długi czas, używałam tych samych miceli itp. Czas na zmiany, zawsze kiedyś nadchodzi. Jak powiedziałam że wymieniam całą swoją codzienną i wieczorną pielęgnację, usłyszałam że było to szaleństwo. Ale ja lubię te szaleństwo, zmieniłam. Czy żałuję? A w życiu! Mogę jedynie żałować, że tak późno... Przed tobą wpis z trzema żelami do mycia twarzy, każdy z innej półki cenowej. Każdy inny i każdy z innej marki. Wchodzisz w to?
BIELENDA. Detoksykująco nawilżający żel micelarny do mycia twarzy.
Detoksykująco – nawilżający żel micelarny do mycia twarzy delikatnie ale równocześnie starannie i skutecznie oczyszcza i odświeża trudną i wymagającą cerę mieszaną i tłustą. Niezwykła formuła kosmetyku oparta na innowacyjnym połączeniu cukru i węgla , błyskawicznie usuwa makijaż i nadmiar sebum , odblokowuje pory, oczyszcza skórę z toksyn. Zapewnia cerze wszystko, czego potrzebuje na etapie oczyszczania, odtłuszcza, matuje, nawilża, redukuje powstawanie wyprysków, koi, doskonale przygotuje skórę do dalszej pielęgnacji.
INCI: Aqua (Water), Acrylates Copolymer, Sodium Cocoyl Alaninate, Glycerin, Sucrose, Trehalose, Betaine, Charcoal Powder, Coco-Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Caramel, Deceth-7, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PPG-26-Buteth-26, Triethanolamine, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Dehydroacetate, Parfum (fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexylcinnamal.
Robiłam do niego wiele podejść, nie wiem sama, skąd u mnie taka cierpliwość do tego żelu. Makijaż? Nie odważyłabym się, zmyć nim makijażu. Umycie nim twarzy? Trzeba przyznać pięknie pachnie, ale nie robi jakiegoś spektakularnego efektu wow. Umyje twarz dobrze, lekko czerwonawa po nim była, ale po paru godzinach zaczynały pojawiać się po nim, wszelcy nieproszeni goście. Do tego przepięknie zapycha, a nadmiar sebum? Przy jego użyciu było to razy trzy. Dostępny w drogeriach, kosztuje mniej niż piętnaście złotych. Nie wart zachodu i nie wart używania. Do dziś, zastanawiam się kto wystawia jemu pozytywne opinie, raczej osoby nie używające jego...
Resibo. Naturalny żel myjący do twarzy z ekstraktem z brzoskwini.
Naturalny żel myjący to idealna kompozycja składników myjących, oczyszczających, łagodzących i nawilżających. Delikatnie, ale skutecznie domywa wszelkie zanieczyszczenia i makijaż, nie przesuszając skóry i pozostawiając ją lekko nawilżoną. Możesz używać go samodzielnie, ale idealnie nadaje się jako drugi krok wieloetapowego oczyszczania skóry.
Całe szczęście to była tylko miniaturka, dlaczego? Bo nie musiałam się z nim długo męczyć, nie było to całkiem trafione spotkanie. Delikatnie szczypał w oczy, po jego użyciu cera była cała czerwona i to przez dłuższy czas. Nie pomagały żadne mgiełki, czy aloes... Całe szczęście nie zapychał, ale to jak działa na moją cerę, skutecznie go odsunęło w totalny kąt. Dodatkowo po jego użyciu, moja cera była na maksa wysuszona, zaczynała się łuszczyć i to był koszmar! Jeden z najdroższych żeli z tej trójki, bo opakowanie standardowe kosztuje niecałe czterdzieści złotych.
MIYA, myBEAUTYgel. Pielęgnujący żel do mycia i oczyszczania.
Skład INCI: Aqua ( Water )*, Betaine*, Glycerin*, Cocamidopropyl Betaine, Xanthan gum*, Fragaria Ananassa ( Strawberry ) Fruit Extract*, Rubus Idaeus ( Raspberry ) Fruit Extract*, Rubus Fruticosus ( Blackberry ) Fruit Extract*, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate*, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate*, Inulin*, Sodium Chloride, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Lactic Acid*, Parfum (Fragrance), Linalool.
Jeden z tych produktów, bez których nie umiem sobie wyobrazić dnia i wieczora. Dlaczego? Bo go uwielbiam. Nie wysusza, nie podrażnia, nie uczula i nie powoduje dziwnych reakcji skórnych. Dodatkowo dobrze współgra z innymi produktami, delikatnie pachnie i smakuje faktycznie jak truskawka. Jego używanie to jest czysta przyjemność dla mnie! Delikatnie i skutecznie oczyszcza cerę, nie wiem jak radzi sobie z makijażem, bo nie zmywam jego nim. Mam od tego inny produkt... Dodatkowo, jako właścicielka cery mieszanej jestem zachwycona, bo mam rozszerzone pory, chcę czy nie chcę... Podczas jego używania, one są zminimalizowane, cudo! Bardzo dobry produkt, dla którego wywaliłam nawet cmentarnego micela.
Trzy produkty, każdy z nich inny ale łączy je jedno. Każdy jest nasz, został wyprodukowany u nas i jak widać, nie wszystkie polskie marki są kiepskie. Po prostu my sami, kiepsko trafiamy i tyle.
13 Komentarze
Dobrze wiedzieć, na co zwrócić uwagę. Przyznam że nie da się, tak jak ze wszystkim jednym i tym samym kosmetykiem dogodzić każdemu. Jednemu służy to, drugiemu co innego, a już najbardziej odrzuca mnie, kiedy co chwilę czytam ochy i achy narzucone odgórnie. Nie ufam też youtuberkom :D
OdpowiedzUsuńMoja siostra bardzo chwali sobie Miya. Ja jeszcze nie znam tej marki.
OdpowiedzUsuńJa zaś bardzo lubię maskę Resibo tą napinającą :D
OdpowiedzUsuńNo a ja wybrala bym 2 a po tym wpisie wiem ze noe warto dziekuje 😘
OdpowiedzUsuńNa ten żel do mycia twarzy z Miya mam chrapkę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno skorzystam i wypróbuję któryś z nich, bo mój się kończy. Chociaż odnosze wrażenie, że wszystkie one siebie warte.
OdpowiedzUsuńZ tych trzech marek tylko Bielenda jest mi znana, chociaż tego akurat żelu nie stosowałam i jak widać - nie mam czego żałować. Chętnie wypróbuję ten z Miya, może również i mi przypadnie do gustu i będzie miał dobry wpływ na skórę mojej twarzy, o którą zdecydowanie powinnam lepiej zadbać.
OdpowiedzUsuńBielendę i Resibo bardzo lubię. To jedne z moich ulubionych marek kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała.
OdpowiedzUsuńBielenda ma świetne kosmetyki, używam i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPeelenig mam swój sprawdzony z Oriflame, więc tego używam. Do demakijażu ostatnio przekonałam się do Garniera płynu micelarnego, choć mam wrażenie, że jest nieco za płynny, powinien mieć gestsza konsyatencje.
OdpowiedzUsuńMnie po tym płynie szczypią oczy. Ja znowu preferuję mleczko do demakijażu z Avonu. rewelacyjne.
UsuńJa tam uwielbiam pianki do mycia ;) Jakoś tak wolę je o wiele bardziej niż żele ;) I na razie odnalazłam swój sklep z takimi cudami, wiec mam swoich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńAż się boję użyc tego żelu Bielenda, może wykorzystam go do mycia czegoś innego?:P
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.