Coraz bardziej łapię się sama na tym, że sięgam po produkty, które pozwala zaoszczędzić mi czas. Po prostu nie mam cierpliwości, by spędzać, nie wiadomo ile czasu w łazience. A po drugie, cenię sobie szybkość i minimalizm kosmetyczny. I nie mam zapasów kosmetycznych, bo kosmetyki kupuję sobie na bieżąco. Nie ulegam szałowi, a także ciężko mnie namówić bym kupiła sobie produkt, którego nie znam i nie wypróbowałam na sobie. Po prostu nie wierzę w cuda...
Jednym z takich produktów, wpisujących się w mój minimalizm, jest pianka nawilżająca do twarzy od NovaClear. Przez przypadek poznałam ją, skusił mnie na nią jeden z gadżetów, który ma w sobie. A jest nim silikonowa nakładka, która daje nam namiastkę szczoteczki sonicznej czy też silikonowej. Które są fajnym gadżetem, ale tylko na chwilę, nie znam osoby, która by używała jej długo. Sama miałam szczoteczkę soniczną, ponownie jej nie kupiłam już. Dlaczego? Bo nie chcę, których produktów trzeba używać osobno. A także, zajmują dodatkowe miejsce w łazience. Pianka z nakładką? Jest to bardzo fajne rozwiązanie! Chociaż, początkowo podchodziłam sceptycznie, bo bałam się, czy ona aby na pewno jest miękka. Jest tak mięciutka, że to przyjemność jej używać. Nie dość, że usuwa zanieczyszczenia, to dodatkowo delikatnie masuje nam twarz. I usuwa martwy naskórek! Taki delikatny peeling. Do tego dochodzi, przyjemna pielęgnacja cery odwodnionej.
Nawilżająca pianka do twarzy z nisko- i średniocząsteczkowym kwasem hialuronowym delikatnie usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry, pozostawiając ją gładką i miękką w dotyku. Ekstrakt z ryżu wraz z alantoiną zapobiegają przesuszaniu skóry i łagodzą podrażnienia.
SKŁAD: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Hyaluronate, Oryza Sativa Extract, Allantoin, Urea, Propylene Glycol, Tetrasodium EDTA, Benyzl Alcohol, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Lactic Acid, Parfum.
Co do samej pianki, używam jej codziennie z samego rana. Od maja, a opakowania ubyło zaledwie pół. Jest to jeden z bardziej wydajnych produktów, co mnie cieszy! Po użyciu pianki, cera jest gładka i miękka. Pianka zawiera w sobie składniki aktywne takie jak organiczny olej konopny. Ekstrakt z korzenia lukrecji, arbutynę oraz alantoinę i witaminę E. Po każdym użyciu skóra dostaje lekkiego kopa. A co najważniejsze, nie uczula i nie szczypie ona w oczy. Nie wysusza i nie podrażnia, a także bardzo dobrze współgra z kosmetykami z innych marek. Jeżeli jesteś tak samo, jak ja gadżeciarą, pokochasz ten produkt!
12 Komentarze
Ta pianka wydaje się być fajna. Czuję się skuszona na nią.
OdpowiedzUsuńNawilżanie to podstawa A więc mówię wielkie tak
OdpowiedzUsuńMyślę że poszukam, nigdy za dużo kosmetyków! :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta myjka ;p
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy i czymś takim ;)
OdpowiedzUsuńWygląda na ciekawy produkt. Może warto się nim bliżej zainteresować.
OdpowiedzUsuńDla mnie nawilżenie to priorytet :) Zdecydowanie mówię TAK <3
OdpowiedzUsuńFajnie, że pianka jest wydajna
OdpowiedzUsuńTakie kosmetyki są u mnie bardzo cenne.
Teraz, kiedy słońce pali skórę, nawilżenie jest naprawdę potrzebne. podoba mi sie w tym kosmetyku, że jest w formie pianki i że ma ten ciekawy dozownik ze szczoteczką silikonową.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta pianka, chętnie bym wypróbowała! Musze poszukać w sklepach.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym produkcie :) wydaje się całkiem ciekawy
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego gadżetu, wypustki myjącej na opakowaniu :P Nie korci mnie, a z drugiej strony ... :P
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.