Nie wiem dlaczego, ale jest wydawanych coraz więcej książek, które są pisane na szybko. Albo idące na fali, jakiegoś danego tematu. Jedną z takich książek, która ma premierę jutro, jest „Zaginiona". Książka, która jest wpisywana do gatunku kryminał i thriller, a czułam się, jakbym rozwiązywała krzyżówkę dla dziecka. Takie miałam odczucie podczas jej czytania, przeczytałam ją na cztery podejścia. Bo na mniej się nie dało, chociaż nie będę ściemniać, zmuszałam się, by ją skończyć.
Skończyła, ufff! Całe szczęście!
Akcja całej książki, dzieje się w okolicach Wrocławia, jak i tego miasta. Naszym głównym bohaterem Tomasz Świderski, czynny policjant. Który na samym wstępie jest zdradzany, a także sam tę zdradę kontroluje, poprzez montaż kamerek i mikrofonów w całym domu. Co nam daje dwie rzeczy, pierwszą, czyli zdrady, by współczuć głównemu bohaterowi. Ale czy słusznie? Nie. Autor chciał, trochę pobudzić w nas emocje, trochę słabe zagranie i marne, bo zbytnio uklepane. Drugą sprawą, czyli podglądanie schadzek żony, co czyli go masochistą. Kolejne dziwne zagranie... Tomasz, nie dość, że nakrywa żonę na zdradzie z młodszym, to na dodatek zostaje ów kochanek postrzelony i jego życie się rozpada. Jak łatwo się domyślić, nasz bohater będzie borykał się z problemem alkoholowym, całe szczęście nie dopisano mu żadnej choroby wenerycznej. I on tak bidny, walczy sam ze sobą, pracuje, bo musi. Oczywiście z mega dobrego gliniarza, jest słaby... Aż do czasu, gdy ginie dziewczyna i przychodzi jej chłopak, by zgłosić jej zaginięcie. Coś mu podpowiada, że to nie taka zwykła sprawa... I on się w nią całą angażuje, pomaga, świeci oczami i nawet próbuje walczyć ze swoim pragnieniem, chlania wódki, które tak lubi. I gdy już, lekko pokona swoją przyjaciółkę, w której tak się zatracił, rozum zaczyna wracać do normy i ujrzymy jego, jak próbuje zmienić się. Czy mu się uda? Oczywiście, że nie, tylko na chwilę, bo z nałogiem się tak łatwo nie wygrywa. Jak bardzo łatwo przewidzieć, a także wybiec wstecz to ta sprawa będzie się niby komplikować, ale nie do końca.
Oczywiście Tomasz przejdzie lekką metamorfozę, byśmy zobaczyli, że on daje radę. A także, chłopak dziewczyny zostanie lekko udupiony. A także, stanie się kozłem ofiarnym, bo przecież tak najprościej. Rozwiązanie całej zagadki zostało zamknięte na pierwszych stu stronach, które okrutnie nudzą i nie porywają. Czytając, ma się ochotę tę książkę albo skończyć, albo wywalić przez okno.
Dynamiczność? No cóż, brak jej totalnie, chyba że tu chodziło o środki komunikacji, jakimi będą poruszać się bohaterowie, czyli albo samochód służbowy lub bus. Trzymająca w napięciu? No cóż, odświętnych czytaczy ta książka urzeknie. Zaś wytrawnych czytelników zawiedzie. Zaskakujący finał? Otóż nie, on jest przewidywalny, mocno utarty schematem i słabe. Książka nie dość, że nudna, momentami wulgarna na siłę, ordynarna, a także przewidywalna. Pomysł na książkę może i był ciekawy, ale efekt końcowy mocno zawiódł. Ocena 4/10.
Skończyła, ufff! Całe szczęście!
Akcja całej książki, dzieje się w okolicach Wrocławia, jak i tego miasta. Naszym głównym bohaterem Tomasz Świderski, czynny policjant. Który na samym wstępie jest zdradzany, a także sam tę zdradę kontroluje, poprzez montaż kamerek i mikrofonów w całym domu. Co nam daje dwie rzeczy, pierwszą, czyli zdrady, by współczuć głównemu bohaterowi. Ale czy słusznie? Nie. Autor chciał, trochę pobudzić w nas emocje, trochę słabe zagranie i marne, bo zbytnio uklepane. Drugą sprawą, czyli podglądanie schadzek żony, co czyli go masochistą. Kolejne dziwne zagranie... Tomasz, nie dość, że nakrywa żonę na zdradzie z młodszym, to na dodatek zostaje ów kochanek postrzelony i jego życie się rozpada. Jak łatwo się domyślić, nasz bohater będzie borykał się z problemem alkoholowym, całe szczęście nie dopisano mu żadnej choroby wenerycznej. I on tak bidny, walczy sam ze sobą, pracuje, bo musi. Oczywiście z mega dobrego gliniarza, jest słaby... Aż do czasu, gdy ginie dziewczyna i przychodzi jej chłopak, by zgłosić jej zaginięcie. Coś mu podpowiada, że to nie taka zwykła sprawa... I on się w nią całą angażuje, pomaga, świeci oczami i nawet próbuje walczyć ze swoim pragnieniem, chlania wódki, które tak lubi. I gdy już, lekko pokona swoją przyjaciółkę, w której tak się zatracił, rozum zaczyna wracać do normy i ujrzymy jego, jak próbuje zmienić się. Czy mu się uda? Oczywiście, że nie, tylko na chwilę, bo z nałogiem się tak łatwo nie wygrywa. Jak bardzo łatwo przewidzieć, a także wybiec wstecz to ta sprawa będzie się niby komplikować, ale nie do końca.
Oczywiście Tomasz przejdzie lekką metamorfozę, byśmy zobaczyli, że on daje radę. A także, chłopak dziewczyny zostanie lekko udupiony. A także, stanie się kozłem ofiarnym, bo przecież tak najprościej. Rozwiązanie całej zagadki zostało zamknięte na pierwszych stu stronach, które okrutnie nudzą i nie porywają. Czytając, ma się ochotę tę książkę albo skończyć, albo wywalić przez okno.
Dynamiczność? No cóż, brak jej totalnie, chyba że tu chodziło o środki komunikacji, jakimi będą poruszać się bohaterowie, czyli albo samochód służbowy lub bus. Trzymająca w napięciu? No cóż, odświętnych czytaczy ta książka urzeknie. Zaś wytrawnych czytelników zawiedzie. Zaskakujący finał? Otóż nie, on jest przewidywalny, mocno utarty schematem i słabe. Książka nie dość, że nudna, momentami wulgarna na siłę, ordynarna, a także przewidywalna. Pomysł na książkę może i był ciekawy, ale efekt końcowy mocno zawiódł. Ocena 4/10.
5 Komentarze
Okładka fajna,ale w środku wygląda a to,że szambo.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma tu dynamiczności - dobrze jak jest ;-) Mimo wszystko i tak był przeczytała
OdpowiedzUsuńWidzę, że okładka zachęca, ale treść nie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ostatnio mam wrażenie że każdy może zostać pisarzem.
OdpowiedzUsuńMam nawet pewna pewna znajomą, która cóż... nigdy nie miała talentu do pisania, ale książkę jednak jakimś cudem wydała.
Przeglądam Twoje wpisy i nic mi nie wpada w oko, no dobra może ta, a tu 4/10 :P
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.