Pierwszy tom, powieści Agnieszki Litorowicz Siegert, zachwycił mnie. Drugi tom? Zazwyczaj są one mniej udane. Ciąży na nich jakaś klątwa, drugiego tomu i nie mogą dorównać temu pierwszemu. Wpis z pierwszym tomem tutaj. Mało zdarza się, by taka lektura przebiła poprzednią. Więc jak było z „Olszany. Kamienna róża"?
Nie da się ukryć, że mamy tutaj kontynuację. I bez znajomości poprzedniego tomu, nie warto zabierać się za tą książkę. Mamy tutaj historię rodziną, gdzie Julia, wyrusza na poszukiwanie tropów rodzinnych. Chce zamknąć, pewien rozdział i okres, życia jej rodziny. Przy okazji chce pomóc Justynie. Bo na niej ciąży klątwa rodzinna, musi zwrócić różę na grób. Obie zmierzają w tym samym kierunku, jedna drugą będzie wspierać.
Razem będą tworzyć, duet idealny. Obie razem, a jeszcze nie dawno tak na siebie psioczyły. Co się zmieniło? Wystarczało, że wyjaśniły sobie wszystko. Porozmawiały, bo rozmowa wiele wyjaśnia. Tak też i tutaj się stało.
Jeden tom, ale rodzi tak wiele pytań. Co będzie dalej? Czy uda, zdjąć się tę klątwę? I co odkryje Julia?
Jeden tom, ale rodzi tak wiele pytań. Co będzie dalej? Czy uda, zdjąć się tę klątwę? I co odkryje Julia?
Najważniejsze, czy udało się przebić tom pierwszy? Tak, bo mamy tutaj przepiękną kontynuację. Którą czyta się z zapartym tchem, historia która pochłania czytelnika i powoduje efekt niedowierzania. Czyta ją się tak samo lekko, jak pierwszy tom. Ale mogę pokusić się o napisanie, że jest znacznie lepiej i bardziej dopracowany. Ocena 10/10
0 Komentarze
Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.