Czasem żałuję, niektóry decyzji podjętych. Skoro powiedziałam a, czas powiedzieć i b. I stwierdzam, jest to mój ostatni patronat, jaki chcę mieć. W życiu więcej! Dlaczego? Otóż znam styl pisania Ewy Pirce i wzięłam w ciemno patronat, nad jej książką. Dobra, raczej książkami, bo zostały rozdzielone na dwa tomy, mowa o „Nie pozwól światłu zgasnąć". Jeżeli byłby to jeden tom, byłoby lepiej, chociaż lekko opasłe tomiszcze.
Wzięłam w ciemno, żałuję. Właśnie to mnie irytuje, że musisz w ciemno brać taki patronat. A książka, pozostawia wiele do życzenia, chociaż zdaję sobie z tego sprawę, że będę jedną z nielicznych, mających odmienne zdanie. I dobrze mi z tym! Nie lubię stać w szeregu, gdzie dyktatura trwa, a także, by robić coś, bo trzeba. Jest to wbrew mojemu własnemu sumieniu. Nie lubię i nie umiem ściemniać. Drażni mnie, gdy w książkach sceny rozbierane są opisane szczegółowo, czasem aż za bardzo. Co nie dość, że odrzuca i powoduje, że zaczynam się zastanawiać, po co to komu? Idź do łóżka i tam się wyżywaj. A w książkach, stać każdego na coś więcej, niż świecenie nagim łonem. Jak wiadomo, takie „książki” sprzedają się najlepiej. Tylko szkoda, że wenflon to kawałek plastiku z igłą w ręce. Jak to rozumieć? Igła to igła, a wenflon i co pozostaje w żyle to kawałeczek plastiku, który trzeba za dwa dni maksymalnie wymienić...
Kolejna rzecz, latania po świecie z bohaterami i uprawiający transformersa, byle pokazać „kawałek” świata. No cóż, słabe to. Bo nie lubię, jak rodzima autorka pisze i osadza, wątek swojej książki w zagranicznych realiach. Ciekawie, że został wykorzystany wątek muzyczny, ale został on zepchnięty na drugi plan, przez ten melodramat, rozgrywający się na tych stronach. Nawet jeżeli przeskoczyłam parę stron, wiedziałam co tam się rozegrało. Przewidywalna bardzo, a wszystko sprowadza się do poziomu łóżka... Zabrakło tej lekkości, jaką znam z innych książek autorki.
Drugi tom? No cóż, po pierwszym miałam dosyć i nie zamierzam, sięgać po kolejny... Miało być pięknie, cudownie i bajecznie. Wyszło przerażająco i tandetnie, ocena 3/10.
3 Komentarze
O kurcze... Ja dlatego mam zasadę - najpierw czytam, później decyduję, czy chcę patronat, czy nie. Dlatego wiele okazji przelatuje mi "koło nosa". :)
OdpowiedzUsuńNie znam i nie czytałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze zawiodłaś się na tym tytule :(
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.