Imperium małych piekieł. Mroczne tajemnice obozu Gross Rosen.





    Chyba najmniej wiemy o obozie Gross Rosen. Który, jest owiany największą z tajemnic. Namnożyło się na jego temat, najwięcej mitów i ukrytych skarbów. Tylko, czy owe skarby, ukryte w schronach, istnieją? Może kiedyś się dowiemy. Ten obóz, a także lekarzy urzędujących w tym obozie, przybliża nam Joanna Lamparska. W swojej książce „Imperium małych piekieł”, gdzie mamy sporo wiedzy medycznej, ale i zagadek. Sieniawka, leżąca na Dolnym Śląsku, spowita jest mgłą. Ktoś gdzieś coś słyszał, ale gdzie? Nie wiadomo. Mało kto chce mówić otwarcie. Wiadomo tylko, że w tym obozie przez pewien czas, był Mengele. Potwierdza to paręnaście książek, a także i ta, a także trochę więcej pokazuje. Daje inne światło na inne sytuacje. Jak wybielanie się jednych i drugich, obrzucających się, że to beton niemiecki. Albo i rosyjski, jak to poznali? Chyba po strukturze albo po prostu posmakowali i język zaczął im sam mówić po innemu...





    Wspomniany beton pochodzi z tajemniczego laboratorium, które znalazła i skrywa sporą zagadkę. Bo nie tylko, nikt nie wie co do czego służył, ów stół albo płytka wanna. Cholera wie jak to nazwać. A także, ta cała masa rynien. Bo jakieś zastosowanie musiały mieć. Podobno w tym obozie nie eksperymentowano. No podobno, ptaki chadzają w szpilkach. Więc na to samo wychodzi. Wynika to z licz, jakie się uchowały. Tylko czy w to ktoś wierzy? Raczej nikt. Bo jeżeli, jesteś zaznajomiona z tą machiną śmierci, wiesz już, że nie lubili oni, niczego marnować.

Mamy tutaj nie tylko całą masę zdjęć. Ale i także, doskonale rozłożony cały obóz na czynniki pierwsze. Autorka, wiedziona nosem dziennikarskim, idzie dalej i wyciąga sporo smaczków. Dowiemy się, jak to możliwe, że powstało tyle doskonałych eksponatów w formalnie. Dowiesz się, ki był Gerhard Buhtz. I co go łączyło z Katyniem. A także ze ściętą głową. Pojawi się także doskonale nam znany Mengele. Ale i wiele innych, nowych osób, które wniosą inne światło do tego brutalnego i pozbawionego skrupułów świata. Auschwitz, przy Gross Rossen to było sanatorium. Tutaj zaczyna się coś gorszego.







    Całą książkę, czyta się bardzo dobrze, lekko! Co o dziwo, jest dziwne, biorąc pod uwagę tematykę. Spora w tym zasługa autorki, która na tak ciężkie tematy, pisze bardzo, ale to bardzo lekko. Jeżeli czegoś, nie rozumiesz z innych książek, tutaj dostaniesz to wszystko jak na tacy. Napisana prostym i przystępnym językiem, gdzie każdy Kowalski zrozumie. I co ważne, bardzo szybko pochłonie cię ona. Bo będziesz chcieć poznać, zakończenie tej zagadki i jakie efekt przyniosło to śledztwo. Ocena 9/10

Prześlij komentarz

3 Komentarze

  1. Ta tematyka na zawsze pozostanie ważna, lecz tajemnice nigdy w pełni nie odkryte. To smutne i przerażające zarazem :(

    OdpowiedzUsuń
  2. z drugiej strony to trochę przerażające, że nie znając przeznaczenia niektórych rzeczy, czy pomieszczeń sami staramy się dopowiedzieć jakąś historię... trochę tak jakby nas umysł sam zacząć błądzić w niebezpiecznych rejonach

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i widzę jak dużo bym straciła. Znalazłam też inną książkę tej autorki, będę na pewno czytać. Dziękuję za polecenie! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.