Wyobraź sobie, trafiają do ciebie perełki wydawnicze. Książki, które mają ponad siedemdziesiąt lat, albo i więcej. Ochoczo sięgasz, by zabrać się za jej czytanie, ale czar pryska. Gdy tylko taką otworzysz, zapach z niej wydobywający się, skutecznie utrudnia skupienie się, na jej treści. Co zrobić? Nie, nie wyrzucaj takiej książki. Bo i po co? Skoro można taką uratować. Tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość i odrobinę czasu. Dlaczego to piszę? Bo całkiem niedawno, trafiło do mnie parę takich śmierdziuszków, które przeleżały trochę w piwnicy albo na strychu. Mniejsza gdzie, ale ich zapach, był okrutny. Nie dość, że bardzo, ale to bardzo, były zakurzone to i śmierdziały okrutnie.
Przeczesując internet znalazłam dwa rozwiązanie, jedno tanie drugie bardzo drogie. Zacznę od tego droższego. Z niego korzystają biblioteki, wszelkie archiwa, a także muzea, mam na myśli fumigację. Której, może zostać poddany każdy mały przedmiot, ale ze szczególnym naciskiem na papier. Proces ten ma za przedłużenie żywotności papieru i tak, byśmy za sto czy kolejne x lat, mogli cieszyć się tym materiałem. I kawałkiem historii. Znajdziemy firmy, które wykonują takie zabiegi dla osób prywatnych, ale ceny za metr, zaczynają się od dwustu złotych wzwyż... Także jest to jedna z droższych opcji. Drugą tańszą, którą sama zastosowałam i polecam. Co do niej potrzebujesz? Dwóch tygodni i cierpliwości na ten czas. Opakowanie sody oczyszczonej, a także worki na śmieci. Otóż każdą taką książkę, która śmierdzi wkładasz do worka. Pamiętaj, by każdą dawać osobno! I do takiego worka, dosypujemy dwie łyżki sody oczyszczonej. Zawiązujemy szczelnie na supełek. Wkładamy w ciemne miejsce, np. pod łóżko albo do szafy. I po dwóch tygodniach, możemy cieszyć się książką, która nie będzie śmierdzieć. Nie będzie trzeba, wietrzyć po jej użyciu pokoju. Albo co gorsza, nie dopadnie nas katar alergiczny...
3 Komentarze
Świetny sposób, ten tani oczywiście :)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób nie wiedziałam o tym.
OdpowiedzUsuńCiekawe :) Faktycznie stare książki mogą nieprzyjemnie pachnieć stęchlizną. Co prawda nie trafiłam jeszcze na taką, która śmierdziałaby tak, że nie dałoby się jej czytać (a jestem typowym zapachowcem), ale w razie wiem już co zrobię :)
OdpowiedzUsuńChcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.