Szybki przegląd czytelniczy

 

 


    Zasiadając do pisania tego tekstu, mam jeden wielki mętlik w głowie. Dlaczego? Bo niektóre książki z tego zestawienia są tak od siebie różne, a zarazem pochodzą z kategorii literackiej, do której co zarzekałam się, że nie sięgnę już więcej. Albo po prostu, że to nie dla mnie książki, albo inaczej – kręciło mnie, że po nie sięgnę i przeczytam. Wyszło jak wyszło. Tylko jak widać, krowa zdania nie zmienia i ryczy jak chce. Sama zmieniam i dobrze mi z tym. Czego możesz spodziewać się po tym przeglądzie? Na pewno tego, że będzie szczerze. Bo to cenię zawsze! A także tego, że bez zbędnych ceregieli przeczytasz, czy warto zawracać sobie głowę tą książką, czy lepiej szukać encyklopedii, bo jest bardziej pociągająca. Kawka w dłoń i lecimy z szybkim przeglądem czytelniczym. Nowości, kolejne i nie ostatnie.





“Incel” Wiktor Mrok 

    I to jest chyba najsłabsza książka z całego zestawienia. Cieszyłam się na nią jak ksiądz na ministranta. Dlaczego? Bo nareszcie przeczytałam coś Mroka, i co? I przysłowiowe gówno. Miał być przerażający thriller, gdzie mamy ludzkie wybryki natury. Albo inaczej… morderstwo goni kolejne morderstwo. Tyle, że dostajemy coś innego. Coś, co nas zanudzi i zniechęci, nim będziemy chcieć ją skończyć. I nim dobrniemy do samego końca, sami rozwikłamy całą zagadkę. Zresztą, nazywanie głównego bohatera “człowiekiem zagadką” to wielkie niedopowiedzenie. Bo pojawia się tutaj wątek, który oddziaływał na jego psychikę w latach młodzieńczych. W efekcie czego mamy tutaj psychopatę, który próbuje nauczyć kobiety bycia uległymi. Wszystko to wbrew ich woli, a bohater stosuje okrutne tortury, które przypominają mu młodzieńczość. Czy to nie brzmi dziwnie? Brzmi. I jeszcze dziwniejsze jest to, że akcja toczy się w Rosji. Oczywiście mamy tam jakiegoś polskiego pisarzynę, który udaje albo jest casanovą za jednego rubla. Książkę czyta się okropnie. Całość jest przewidywalna i zastanawia mnie jedno – gdzie te zachwyty? Bo ja nie widzę tutaj nic, nad czym mogłabym się zachwycać. Ocena: 2/10.





“Morderczynie i psychopatki” Nahlah Saimeh 

    Psychiatra sądowy? Oni tyle w życiu już widzieli, że mogliby wydać niejedną, a znacznie więcej książek. "Morderczynie i psychopatki" to jedna z tych książek, gdzie czasem nie dowierzałam co czytam. A czasem nie wiedziałam, czy oni sobie nie robią jaj, wciskając takie kity psychiatrze. Jedno jest pewne – nie każdy psychiatra będzie na siłę szukał u każdego oznak chorób psychicznych. I nie każdy chory będzie chciał tej pomocy, co widać po bohaterach tej książki. Zresztą, największe niedowierzanie miałam, czytając rozdział o kobiecie, która podduszała własne dziecko. Tak, dobrze czytasz – podduszała. Jedno tak przeprowadziła na drugi świat. Coś niesamowicie chorego i zarazem zastanawiałam się, gdzie ja żyję, skoro tak robią kobiety. Albo zabić kogoś i wciskać kit, że to przez przypadek. Czasem opadające rączki to zbyt mało... Czytało się ją lekko, pomimo trudnej tematyki i jednocześnie, chciało ją się bardzo szybko skończyć. Ocena: 6/10.





“Travelbook Kraków”

    Od kiedy zaczęłam częściej jeździć i podróżować po kraju, pokochałam wszelkiego rodzaju przewodniki. Tak, wiem, wiele osób wychodzi z założenia, że skoro jest to w necie, to po co jeszcze w książce. Tylko, że jadąc gdzieś, warto wyłączyć internet. Nie dać się tym wszystkim chorym mediom społecznościowym i zarazem, nie wiadomo kiedy ucieka nam czas. Tak to właśnie jest! Dlatego taki poradnik to wybawienie. Znajdziemy w nim wszystko za czym musielibyśmy szperać w necie. Zaczynając od mapy samego miasta i zabytków, a kończąc na tym gdzie zjeść i gdzie kupić bilety. I gdy już staniesz przed danym pomnikiem lub zabytkiem, możesz przeczytać co i jak, i dlaczego... Sporo ułatwi i poprowadzi za rączkę, każdego, kto nie zna miasta, a chciałby sam zwiedzić i poznać uroki Krakowa. I zapomniałam dodać, że ciekawostki dla tych bardzo, ale to bardzo dociekliwych także się znajdą. Ocena: 10/10.





“Chechło” Paulina Świst

    Może Cię to zdziwi, ale nie przepadam za tą autorką. Ale z braku laku, sięgnęłam po jej książkę. Potrzebowałam powiewu świeżości i tej inności, pomiędzy książkami wojennymi. I stwierdziłam – raz kozie śmierć. Jak mi się nie spodoba, po prostu to napiszę. I uwaga, uwaga – książka mi się cholernie podobała (pomijając wstawki erotyczne, które sobie odpuściłam i czytałam dalej). To śmieszna książka z lekką fabułą i co ważniejsze – ma lekkie pióro, tak że przeczytałam ją na raz. Nie dałam rady dzielić jej na więcej, bo chciałam poznać zakończenie książki. Oczywiście na plus jest cięty język autorki, który mnie urzekł i zastanawiam się, co mi wcześniej nie pasowało w jej książkach. Może to te wstawki erotyczne, albo sama już nie wiem. Więc jeżeli stajesz przed wyborem książki na wakacje lub na szybki relaks, to polecam. Odpoczniesz bardzo szybko i zapomnisz, gdzie się znajdujesz. Ocena: 9/10.



Prześlij komentarz

5 Komentarze

  1. Najbardziej z całego zestawienia zaciekawiła mnie pozycja o psychopatkach - sama jestem psychologiem, więc tematyka mniej lub bardziej, ale jest mi bliska! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jakoś odruchowo omijam książki P. Świst, ale może spróbuję przebrnąć przez "Chechło" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, Paulina Świst mnie kusi i kusi swoimi książkami, a ja ciągle za żadną się jeszcze nie zabrałam. Może zacznę od tej, skoro 9/10?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie czyta się Twoją recenzję, jednak zupełnie nie sięgam po taki gatunek książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Cieszyłam się na nią jak ksiądz na ministranta"
    Nie, po prostu nie! Jestem zdegustowana.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.