3 w 1. Kawa lub herbata potrzebna! Górka książków...



 


    Czas mamy jeden, więc warto, wykorzystywać go do cna. Czerpać z niego ile się da, najlepiej całymi garściami. Inaczej, przeleci nam to przez palce, nim się obejrzymy. I będziemy, rozpaczać za utraconym czasem. Spoglądać tęsknie w stronę, przeszłości. Tylko czy warto? Warto z tej przeszłości, wyciągnąć cenną lekcję, jaką nam dała. Nawet jeżeli, jest ona bolesna i nie chcemy o niej mówić. Warto, także wyjść z niej z podniesioną głową i nie chować urazy, za to, co było, tylko zapamiętać pewne sytuacje i nie dopuścić do ich powtórzenia. Ludzie? No cóż, po czasie widać, których możesz nazwać prawdziwymi przyjaciółmi. Nie mam tu an myśli, tych co pojawiają się sporadycznie i wysysają z Ciebie wszelką energię, bo i takich spotkasz na swej drodze. Ani takich, którzy odzywają się jak coś chcą. Po co, utrzymywać taki kontakt? Bez sensu. Nawet jeżeli uważasz, że to jest miłość, warta zastanowić się, czy przypadkiem to chwilowa fascynacja i zauroczenie swoiste. Często, niektórzy te dwa określenia mylą z miłością. Tak samo, jak głód do zajadania stresów. Do czego dążę? Do trzech książek, każda inna, każda na inny temat i poruszająca całkiem inną tematykę. Każda, przedstawia inną perspektywę i trafi w głębię innego czytelnika. Tylko, czy aby na pewno moją?





Opowieść niewiernej/ M. Witkiewicz 

    Tegoroczne wznowienie nakładu. Pamiętam jak dziś, jeszcze stare wydanie książki, kupione przez totalny przypadek. Tylko ona i jakaś fantastyka była dostępna. Wybrałam, nieznaną mi książkę Witkiewicz. Jeszcze, wtedy tak bardzo nie wsiąkłam w świat literatury. Czytałam tę książkę i zastanawiałam się, po co ta kobieta zdradza. I dlaczego, było to kluczowe pytanie. Książka, opowiadana z perspektywy kobiety, która zdradza. Wiele z nas zacznie utożsamiać się z główną bohaterką dlaczego? Bo ją tak samo, jak nas, dotyczą problemy codzienne. Jak codzienna monotonia. Narastająca frustracja życia. I cały czas, że coś nam umknęło. Codzienna rozmowa z mężem? Przecież on mnie nie rozumie. Można śmiało nazwać go dupkiem. Dlaczego? Bo go wiecznie nie ma albo cholera wie co robi. Praca? Codziennie to samo. Ta sama rutyna. Powrót do domu i codziennie te same kapcie. Każda z nas, może być jak Ewa (główna bohaterka), która zapragnie być dotykana, pożądana i by jej poświęcić chwilę uwagę. W tym sęk, że tą chwilą uwagi, będzie seks albo i nie seks. Ta, chwila ekscytacji, dreszczyk emocji i pytanie, nasuwające się pod płaszczem niepewności. Jak to będzie? Dlatego, zaryzykowała. Tylko, czy opłacało się dla chwili przyjemności? Na to pytanie, zdobędziesz odpowiedź, czytając książkę „Opowieść niewiernej”. Pamiętam z tej książki, doskonale jeden cytat. „Z małżeństwem tak jak z pracą. Ile wytargujesz tyle twoje”. I przyznaj teraz, że bardzo dużo prawdy w tym?








"Straż graniczna"/ Anna Gorczyca 

    Patrząc z perspektywy czasu i zbiegu terminu, premiery tej książki, ciężko wierzyć w przypadek. Z jednej strony, najazd na naszą granicę, Polsko Białoruską. Z drugiej strony, premiera książki „Straż graniczna”, przypadek? Tak, rzeczywisty przypadek. Książka z kategorii literatura faktu albo może inaczej, prawdziwe historie przelane na papier. Pewnie kojarzysz, serial „Wataha”? Jeżeli nie, polecam nadrobić i zapoznać się z nim. Jeżeli znasz, będziesz wiedzieć, o których momentach będą pogranicznicy wspominać w książce. A także, jak to żartownisie oglądający serial, wydzwaniali do siedziby straży granicznej. Niestety, każda sława ma dwie strony medalu. Jeżeli, mocno wczytasz się w książkę, poznasz głośne nagłówki z pierwszych stron gazet. Takie jak migranci, przekraczający zieloną strefę graniczną, gdzie wielu ginie. By na samym końcu, jedno z nich dotarło i błagało o azyl. Albo na skraju wycieńczenia, zostali znalezieni przez straż. Często, znajdowani są nieboszczycy. I nie ma na to reguły, jaka to pora roku, przerzuty są cały rok. To jest biznes. Książka brutalna. Kolejna, która ukazuje kulisy pracy i daje nam do myślenia. Dlaczego? Bo każdy zawód i praca, wymaga czegoś od nas, czasem jest to kosztem życia prywatnego. A czasem, czegoś znacznie więcej.





"Lichwiarz"/ Tomasz Bartosiewicz 

    Na sam koniec, zostawiłam książkę, która miała wznowienie także. Mowa o „Lichwiarz”, podobno jest to książka z gatunku thriller i kryminał. Miał budzić grozę w czytelniku, niestety powodował niestrawność, objawiającą się niechęcią do dalszego czytania i idealnie usypiał do snu. Niestety, ale ta książka mnie nie porwała, tak jak oczekiwałam tego po niej. Otrzymałam, całkiem dobrego gniotka i zarazem, usypiacza do snu. Próbowałam dać jej rade, dobrnęłam przy tym flegmatycznym dziełu do zaledwie dwustu stron. Co uważam i tak, za wyczyn. Okazję, by ją odstawić wiele razy miałam, ale dawałam jej szansę. Bo może coś się rozkręci. Zabrakło tego czegoś. Doskonale, zdaję sobie z tego sprawę, że wiele osób, sięgnie po nią z ciekawości i zaciekawi ich. Dla mnie nie jest to dobra książka. Miało być wielkie wow, było nader odwrotnie.

Prześlij komentarz

1 Komentarze

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.