To co, wskoczysz na „Ostatnie piętro"?





    Czytając niektórych autorów, można zauważyć jak ich warsztat literacki dojrzewa. Tak, dobrze czytasz, dojrzewa. Inaczej tego nie nazwę, bo tak już jest i można, zauważyć przy wielu pozycjach literackich. Tak samo, jak tych, którzy podążają za przysłowiową mamoną, byle szybko napisać i sprzedać. Tylko, czy wybredny czytelnik, zadowoli się byle jakim burgerem? Śmiem w to wątpić. Jeżeli, nie idziesz na ilość, a idziesz na jakość, zauważasz taki sam chaos. Wydawane książki, byle było. Najlepiej co dwa miesiące. By obrzydzić każdemu kolejną książkę... No dobra, ale i tym razem, nie o gniocie. A o dojrzewaniu będzie, bo dziś na tapecie najnowsze dzieło Lousie Candlish. Którą, możecie znać z książek takich jak na „Progu zła”, albo „Tuż za ścianą". Są to zeszłoroczne premiery, który także czytałam i średnio, przypadły mi do gustu. Sięgając, po najnowszą książkę „Ostatnie piętro”, miałam wrażenie, że skądś kojarzę autorkę. Nie sprawdzałam, co pisała i nie zagłębiałam się, bo i po co? Czasem jest to zbędne. I może powodować nasze uprzedzenia do danego dzieła. Jak było w wypadku tej książki?






    Po prostu usiadłam i zaczęłam czytać. Akcja, tocząca się coraz szybciej. Lekkie i pięknie, wymanewrowane wątki, niczym kursant na placu manewrowym. Umiejętnie żonglowanie sytuacja i przenoszenie nas na inną stronę. W najnowszym dziełu Candlish spotkacie wszystko to, czego zabrakło mi w jej poprzednich książkach. A dodatkowo, śmiało mogę napisać, że czuć, że książka, musiała swoje odleżeć. I zastanawiam się, czym zaskoczy czytelnika w swojej następnej książce. Skoro, aż tak jej warsztat się ulepsza, co będzie dalej? Nie wiem, ale śmiem stwierdzić, że będę miło zaskoczona. Wracając do samej książki. Całość mamy podzieloną na parę części. Mamy nawiązanie do wysokości, już sama okładka podsuwa tą myślą. A i także, mamy motyw zbrodni. Zbrodni doskonały. Bo jak to ujrzeć kogoś, kogo wie się, że nie żyje? Ciężko, wierzyć w zmartwychwstanie, skoro ktoś został skutecznie unicestwiony. Naszą główną bohaterką, będzie Ellen. Matka, żona i zarazem, pogrążona w rozpaczy kobieta. Mająca lęk przed wysokością. Tak, właśnie to ona boi się wysokości.







        Nie jeden raz, będzie przewijał się ten wątek przez książkę. Tak samo, jak chora obsesja Ellen. Książkę, czyta się lekko, wątki bardzo, ale to bardzo dobrze pokręcone. Tak, byśmy nie mogli skutecznie domyślić się zakończenia. Nawet jeżeli, obstawisz jakieś zakończenie lub spróbujesz, wyciągnąć jakąś hipotezę. Porzuć ją. Nie będzie tak jak zakładasz. Na sam koniec, kapcie ci spadną ze stopy. Gwarantuję. Dawno, dobrego thrillera nie czytałam, a tego śmiało mogę do tego grona zaliczyć. Ocena 8,5/10.







Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Musi być bardzo wciągająca, jeśli kapcie spadają ;)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.