Bracia Di Caro/ Kinga Litkowiec Tom drugi

 




    Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. I tak, bym określiła zakończenie pierwszego tomu, książki Kingi Litkowiec "Bracia Di Caro". Dobra, miało być bez spojlerów i tak też będzie. Więc na wstępie, zaznaczam i ostrzegam, jeżeli nie czytałaś pierwszego tomu. Opuść tą stronę, bo być może przeczytasz coś, co będzie zbyt wiele zdradzać i uznasz za spojler. A wierz mi, nie chcę zabierać Ci przyjemności z czytania książki. 

Wracając do drugiego tomu, nadal mamy wszystko ukazane oczami głównej bohaterki, jaką jest Kylie Scott. Tyle że, zastajemy ją w całkiem innej sytuacji bo Kylie, będzie się żenić i to nie, nie z tym pierwszych z braci. Którego, poznała na samym początku w pierwszym tomie. Tylko tym drugim, oziębłym skur*wysynem, nazwijmy rzeczy po imieniu. Pomimo tego, że dziewczyna nie chce tego małżeństwa, zostaje zmuszona. Mając nadzieję że zostanie uratowana. Tylko, czy istnieje na to cień nadziei? Nie odpowiem na to pytanie. Chociaż, jakby tak iść tym tropem, zawsze w takich książkach, jakiś książe się znajduje. Nie zawsze na białym koniu, ale odważny i waleczny, chcący osiągnąć coś albo zdobyć osobę na której jemu zależy. 

Nie oderwiesz się od tej książki tak łatwo. Dlaczego? Bo jest jeszcze lepsza niż tom pierwszy. Naszpikowana intrygami, emocjami i trzymająca do samego końca w napięciu. A z każdą kolejną stroną, będziesz coraz bardziej ściskać książkę i kibicować. Tylko komu? Nie napiszę. Musisz ją przeczytać. 

Prześlij komentarz

0 Komentarze