Głusza/ Mark Edwards






    Czy wymarzony wyjazd, może zamienić się w piekło? Mogłabym napisać, nie wiem, nie znam się. Cytując klasyczny tekst, by uciąć wszelkie chore domysły. Tyle że, nie byłabym sobą, gdybym nie odpowiedziała na to pytanie. I jasne, że tak, wyjazd każdy może zamienić się w piekło na ziemi. Starczy, że mamy inne nastawienie. Inni wczasowicze inne. I dramat gotowy, gdzie kłótnia goni kłótnię. Tylko, jakbyśmy poszli za ciosem i mieli dosyć ludzkiej cywilizacji i udał się, na przysłowiowe wypizdowie? Kto z nas nie raz słyszał, by rzucić wszystko i jechać w Bieszczady. No właśnie. Tak też, uznał nasz główny bohater książki „Głusza". Postanowił swoją córkę z którą, dawno się nie widział na przyjemne wakacje. Tak by złapali kontakt. By nie było internetu i nie musieli co chwilę. Spoglądać w wyświetlacz smartfona i pogadali. Nawiązali tę nić, która dawno została zerwana, jakby nożyczkami.



Wypoczynek z dala od cywilizacji zmieni się w wakacyjny koszmar.

Gdy Tom Anderson wraz z nastoletnią córką trafia do „Płytkich Zdrojów”, ośrodek jest świeżo po rewitalizacji. Malowniczo położony w leśnej głuszy nieopodal jeziora. Okolica przepiękna. Zapowiadają się wspaniałe wakacje.

Jak się niebawem okaże, ten relaks w „środku nicości” obfitować będzie w mocne wrażenia. Urokliwe „Płytkie Zdroje” skrywają bowiem mroczną tajemnicę sprzed lat. Okolica tylko z pozoru jest senna, leniwa i spokojna. Wiele się tu działo, a echa wydarzeń sprzed lat wciąż krążą ponad głowami. Przerażające odgłosy, które raz po raz dobiegają z różnych stron, przyprawiają o dreszcz. W dodatku miejscowi nie są przyjaźnie nastawieni do przybyszów. Atmosferę niepokoju i napięcia wiszącego w powietrzu potęgują niesamowite opowieści. Mówi się o złych duchach, które czają się w głębi lasu. O rytualnym mordzie na pobliskiej polanie. O mordercy, którego nie zdołano schwytać i ukrył się w leśnych ostępach. Po serii dziwnych incydentów ojciec i córka wiedzą już, że to nie będzie sielski wypoczynek…



     Problem polega na tym, że Tom nie dostrzega, że jego córka jest nastolatką, niemałym dzieckiem już i jest bardziej samodzielna niż zakłada. Ich wypoczynek w Płytkich Zdrojach, będzie urozmaicony. Dlaczego? Bo jadą do miejsca, którego historii nie znają. Jaka? Nie napiszę, ale mroczna historyjka, którą potęguje to, że ośrodek znajduje się w samym lesie. Do tego mieszkańcy miasteczka nie są przyjaźnie nastawieni do przyjezdnych, wręcz ich unikają. A na pytanie, kto to zrobił i jaka jest prawda, milkną lub szybko odchodzą, jakby podeszwa im się paliła. Tom z córką, poznają prawdę od innych mieszkańców Płytkich Zdrojów, którzy znają tę opowieść bardzo dobrze. Na dodatek, mija dwadzieścia lat od tego wydarzenia. I co będzie?

    Oczywiście trochę mrocznie. Trochę strasznie i przyjemnie, jeżeli tak można to nazwać. Bo do samego końca, autor pozostawia nutkę niepewności i trzyma nas w garści. Nie wyjawia kto to będzie. Ani co się wydarzyło. Chociaż, jakby czytać tę książkę z kartką i ołówkiem to by można było dostrzec pewien schemat. Tylko, czy w czytaniu dla przyjemności o to chodzi? No właśnie nie. Ogólnie książka dobra, tylko końcówka trochę mnie zawiodła, czułam lekki niedosyt i zabrakło mi efektu wow. Ocena 7/10.

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. Bardzo dobra nieprzegadana recenzja. Książki nie czytałam ale ogólnie czytam. Obecnie czytam o inteligencji moralnej dzieci.

    Pozdrawiam i Zapraszam do obejrzenia moich obrazów! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tytułu ale bardzo ładna okładka.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Super! Chcesz wkleić link? Zastanów się dwa razy, czy sama to też lubisz u siebie? SPAM nie jest mile widziany.